niedziela, 9 kwietnia 2017

Od Nathaniel'a C.D Delilah

Włożyłem ręce do kieszeni bluzy, po czym skierowałem się w stronę jednego z najwyższych wieżowców w tym mieście. Wjechałem windą na ostatnie, czterdzieste czwarte piętro, gdzie znajdował się mój apartament. Warto dodać, że luksusowy. Nie ma to jak bogaci rodzice, którzy wspierają swojego ukochanego synka w każdy możliwy sposób. Chociaż głównie pod względem finansowym. Zrzuciłem z siebie poplamione kawą, która rozlała mi się podczas upadku, jeansy, a następnie wrzuciłem je do pralki. W samych bokserkach pomaszerowałem do obszernej sypialni. Rozciągnąłem się na łóżku, opierając głowę o zimną ścianę. Wtem rozległ się charakterystyczny dźwięk dzwonka do drzwi, oznajmiający przybycie jakiegoś gościa. Westchnąłem głęboko i już miałem zabierać się za ubieranie spodni, kiedy usłyszałem znajomy głos. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Przebiegłem przez przedpokój, dopadając do drzwi wejściowych. Kiedy je otworzyłem, ujrzałem uroczą, szesnastoletnią brunetkę.
- Co tam Bridget? - przywitałem siostrę, wpuszczając dziewczynę do mieszkania.
- Nic nowego - stwierdziła, mierząc mnie wzrokiem. - Poza tobą w bokserkach - dodała.
Przewróciłem oczyma, po czym wyciągnąłem z szafy czarne spodnie. Założyłem na siebie dolną część garderoby, wracając do salonu. Bridget siedziała na sofie, przełączając kanały w telewizorze. Usiadłem obok ciemnowłosej, wbijając wzrok w migający ekran urządzenia. Cieszyłem się z odwiedzin siostry. Była jedyną osobą, przy której mogę być sobą. I to w dosłownym znaczeniu. Wiedziała kim jestem, lecz w pełni mnie akceptowała. Nieraz pomagała mi wybrnąć z trudnych sytuacji związanych z moją smoczą naturą. Tak na dobrą sprawę, zawdzięczam jej naprawdę wiele.
- Opowiadaj, co tam u ciebie? - zagadnęła, wyłączając telewizor.
- Wiesz, dzisiaj prawie potrącił mnie tir - rzuciłem, wzruszając ramionami.
- Czyli twój idiotyzm. Nic nowego - zauważyła.
- Dokładnie. Tak czy inaczej, pewna dziewczyna uratowała mi życie. Potem połaziliśmy sobie po mieście. Była nawet sympatyczna.
Moja siostra spoważniała. Zmarszczyła lekko brwi, pochylając się nieznacznie ku podłodze. 
- Wiesz, że musisz uważać? - zapytała. - Ona może być... No wiesz. 
Przytuliłem brunetkę, po czym parsknąłem śmiechem.
- Nie przesadzaj! Zawsze tak bardzo się martwisz... Zakon mnie nie dopadnie, nie ma na to szans! - odparłem.
Dziewczyna westchnęła głęboko. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę, jednak później Bridget poszła już do domu. Chwyciłem telefon z zamiarem zadzwonienia do mojej 'nowej znajomej'.
- Halo? - usłyszałem w słuchawce.
- Hej, tu Nathan! - przywitałem się. - Wiesz, grają dobry film w kinie. Miałem zamiar iść na niego dziś rano, no ale sama rozumiesz... Może chciałabyś się na niego wybrać?

< Delilah? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz