poniedziałek, 10 kwietnia 2017

O Nathaniel'a C.D Delilah

Założyłem na siebie jakieś luźne jeansy oraz szarą bluzę z kapturem. Standardowo wziąłem ze sobą pistolet. To przedmiot z którym nigdy się nie rozstaje. Spojrzałem na zegarek wyświetlający się na ekranie mojego telefonu. Miałem dokładnie pół godziny na dojście do budynku w którym mieściło się kino. Zjechałem windą na parter, skąd skierowałem się do wyjścia z wieżowca. Chłodne, wieczorne powietrze od razu uderzyło w moją twarz jako podmuch porywistego wiatru. Wziąłem głęboki wdech. Chwyciłem za telefon, aby zamówić taksówkę. Dlaczego tak właściwie nie mam jeszcze własnego samochodu? No dobra, brak prawa jazdy może być jedną z przyczyn, ale nigdy nie miałem okazji, żeby takowe nabyć. Oparłem się plecami o uliczną latarnię, unosząc wzrok. Przez moją głowę przeleciały niczym pocisk słowa siostry. Miała rację. Musiałem to przyznać, chociaż szczerze nie miałem na to najmniejszej ochoty. Powinienem uważać, gdyż inaczej mogę zginąć z byle głupoty. Moje dalsze rozmyślania przerwał nagle dźwięk klaksonu. Oprzytomniałem nieco i spojrzałem przed siebie. Tuż przy chodniku stała żółta taksówka, zaś kierowca w niej siedzący gestem ręki zapraszał mnie do środka. Wszedłem na tylne siedzenie samochodu, wymamrotałem adres, po czym wbiłem wzrok w świat za oknem. Mężczyzna odpalił silnik, a po chwili włączył się do ruchu. Siedziałem w zamyśleniu przez całą drogę, toteż byłem mocno zaskoczony, kiedy kierowca oznajmił, iż dojechaliśmy na miejscu. Wysiadłem z pojazdu, zatrzaskując za sobą drzwi. Przeszedłem kilka kroków, a następnie znalazłem się w budynku kina. Rozejrzałem się w poszukiwaniu znajomej postaci. Wreszcie dostrzegłem ową blondynkę stojącą przy jakimś plakacie filmowym. Podbiegłem do niej od tyłu, kładąc jej rękę na ramieniu. Dziewczyna wydała z siebie cichy pisk, momentalnie odwracając głowę. Parsknąłem śmiechem, lecz szybko zakryłem usta dłonią.
- Spokojnie, to tylko ja - wyszczerzyłem się. 
Delilah przewróciła oczyma, kręcąc z politowaniem głową. Zaraz jednak również na jej twarzy pojawił się delikatny, jakby niepewny uśmiech. 
- Idziemy? - zapytałem. - Kupiłem bilety przez Internet.

< Delilah? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz