sobota, 6 maja 2017

Od Charliego C.D Jane

Czułem się trochę niezręcznie, kiedy dziewczyna zaczęła uważnie mi się przyglądać. Tak... intensywnie. Postanowiłem się jednak nie odzywać, by nie skompromitować siebie albo jej. W końcu, milczenie jest złotem, prawda?
Trochę zaskoczyło mnie to, że dziewczyna tak po prostu poprosiła o zrobienie mi paru zdjęć. Musiała nie przemyśleć swojej wypowiedzi, gdyż na jej bladych policzkach pojawiły się lekkie rumieńce. Uniosłem brwi, lustrując ją wzrokiem.
— Każdemu nieznajomemu proponujesz takie coś?
— Wcale nie! — widziałem, jak mocniej zaciska palce na aparacie, a rumieniec powiększa się. To nie miało być wredne, ale dziewczyna tak to właśnie odebrała. Czyli muszę uważać na słowa, przynajmniej w jej towarzystwie. Nie szukam z nikim kłopotów.
— Chodziło mi o to, że nic o sobie nie wiemy. Nawet nie znamy swoich imion — wytłumaczyłem spokojnie. Brunetka spuściła wzrok, pewnie znów była zażenowana swoim zachowaniem. Cóż, to było w niej nawet całkiem urocze.
— Jane — wymamrotała pod nosem. Kąciki moich ust uniosły się mikroskopijnie, tworząc prawie niewidoczny uśmiech.
— Charlie — kiwnąłem głową. Kiedyś wyznaczyłem sobie zasadę, by wchodzić w interakcje z jak najmniejszą ilością ludzi. Coś mi to chyba nie wychodzi. — Zgodzę się na te zdjęcia.
Dziewczyna podniosła głowę, a jej złote oczy zalśniły dziwnym blaskiem. Zgodziłem się dlatego, że potrzebowałem towarzystwa, a Olivia już coraz bardziej zatracała się w karierze dziennikarki. No, i że po prostu nie miałem nic przeciwko temu. W końcu, tym razem zapytała.
— Naprawdę? — spytała uszczęśliwiona, a ja kiwnąłem potwierdzająco głową. Zadziwiające, że taka drobnostka wprawiła ją w taki stan.
— Koniecznie chcesz teraz? I w tym miejscu? — odczuwałem silną ochotę zapalenia, ale już postanowiłem się powstrzymać do wyjścia z parku. Już kilka razy zdarzyło mi się tu palić, i za każdym tym razem jednak z matek zwracała mi uwagę, że „tu są dzieci”. Nie chciałem i tym razem z nimi rozmawiać.

Jane?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz