Uparcie wpatrywałem się w brunetkę, która stała zamyślona. Jakby zastanawiała się, co mi odpowiedzieć. Miała dwa wyjścia. Skłamać albo powiedzieć prawdę. Ciekawe, co zrobi...
— Halo? Słyszysz mnie, pytałem po co ci te zdjęcia? — powtórzyłem, lekko zniecierpliwiony. Jeżeli myślała nad kłamstwem... cóż, nie za bardzo jej to wyjdzie.
— Emm.. Umm... Ymm... Jakie zdjęcia? — spytała.
Naprawdę? Kłamstwo? Wiem, że czasem udawanie niewiedzy może działać cuda... ale nie w tym przypadku. Już sądziłem, że wymyśli coś bardziej oryginalnego.
Posłałem jej znaczące spojrzenie. Tak łatwo jej nie ujdzie.
— Dobra — mruknęła, wyraźnie zrezygnowana. — Uznałam, że ty i twoja dziewczyna jesteście dobrymi modelami i zaczęłam robić wam zdjęcia. Nie będę ich nigdzie wrzucać, ale nie każ mi ich usuwać, bo naprawdę dobrze wyszły.
Kiedy usłyszałem pierwszą część jej wyjaśnień, udało mi się ukryć rozbawienie. Muszę przyznać, że, mimo wszystko, wcześniej nie spotkałem się z określeniem „dziewczyna”. Zwykle widzieli w nas przyjaciół, nie partnerów.
Natomiast nie podobała mi się druga część. Zmarszczyłem brwi przy słowach „nie każ”. Żadnego „proszę”, czy czegoś podobnego. I to bardzo mi się nie spodobało.
— Sam zdecyduję — odpowiedziałem, mierząc ją wzrokiem. Nie wyglądała na dojrzałą kobietę, znacznie bliżej było jej do nastolatki. — Mogę je zobaczyć?
Dziewczyna przygryzła dolną wargę i po chwili wahania oddała mi aparat. Aż tak mi ufa? Nie wpadła na pomysł, że mogę chcieć pousuwać te zdjęcia? Zaskakujące.
Przejrzałem te, na których byłem z Olivią. Usunąłem jedno czy dwa, gdyż zwyczajnie nie przypadły mi do gustu. Cały ten czas czułem na sobie wzrok dziewczyny, ale niespecjalnie się tym przejąłem.
— Proszę — oddałem jej własność.
Jane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz