- Nie ma mnie - odparłem, cały czas nie wychodząc z cienia. Dziewczyna drgnęła na ten dźwięk.
- To nie było śmieszne! - wywróciła lekko oczami, co było trudne dostrzec w tych Egipskich ciemnościach i westchnęła cicho, jak gdyby powtarzanie tego samego zdania parę razy mogło być dla niej męczące.
Ja za to tylko się umiechnąłem.
- To co? Idziemy? - swoje kroki skierowałem bardziej pomiędzy drzewa. Za sobą usłyszałem jeszcze jedne cice westchnienie, a potem lekki dźwięk szurania, co znaczyło, że Alay jednak postanowiłam ruszyć swoje cztery litery i pójść za mną. Parę minut szliśmy w milczeniu. Towarzyszył nam jedynie szmer kamyków, po których szliśmy, ale i on też dość szybko ucichł, zostawiając nas z lekkimi, dość cichymi pohukiwaniami sów.
W końcu zatrzymaliśmy się mnie więcej o parę kilometrów od wejścia do lasu. Tam zatrzymaliśmy sie na chwilę, żeby odpocząć, co nie było nam za bardzo potrzebne.
Alayna zaczęła przyglądać się gwiazdom, ja natomiast patrzyłem na nią.
- Ciekawe, czy jest gwiazdozbiór smoka - mruknąłem po chwili, kiedy cisza zaczęła być już dla mnie uciążliwa.
- Na pewno jest - powiedziała bez większego zainteresowania moją osobą - Odnoszę czasem dziwne wrażenie, że w tych gwiazdach można znaleźć wszystko.
Chwilę jeszcze studiowała gwiazdy.
- Idziemy, czy zamierzasz patrzeć na nie do jutra? Bo zostały ci jeszcze 23 godziny i 58 minut... - nie zdążyłem dokończyć, przerwała mi machnięciem ręki.
- Idziemy, idziemy. Rozsadza mnie energia.
"Czyli tak jak zawsze", przeszło mi przez myśl, ale nie odezwałem. Alayna odeszła jeszcze parę kroków ode mnie, a potem się zatrzymała.
- To jak? Ja pierwsza? - spytała się, przewracając ledwo dostrzegalnie oczami - No chodź - ponagliła mnie. Żwawym tempem ruszyłem przed siebie.
Alayna? Nie mam pomysłu T^T
Ja za to tylko się umiechnąłem.
- To co? Idziemy? - swoje kroki skierowałem bardziej pomiędzy drzewa. Za sobą usłyszałem jeszcze jedne cice westchnienie, a potem lekki dźwięk szurania, co znaczyło, że Alay jednak postanowiłam ruszyć swoje cztery litery i pójść za mną. Parę minut szliśmy w milczeniu. Towarzyszył nam jedynie szmer kamyków, po których szliśmy, ale i on też dość szybko ucichł, zostawiając nas z lekkimi, dość cichymi pohukiwaniami sów.
W końcu zatrzymaliśmy się mnie więcej o parę kilometrów od wejścia do lasu. Tam zatrzymaliśmy sie na chwilę, żeby odpocząć, co nie było nam za bardzo potrzebne.
Alayna zaczęła przyglądać się gwiazdom, ja natomiast patrzyłem na nią.
- Ciekawe, czy jest gwiazdozbiór smoka - mruknąłem po chwili, kiedy cisza zaczęła być już dla mnie uciążliwa.
- Na pewno jest - powiedziała bez większego zainteresowania moją osobą - Odnoszę czasem dziwne wrażenie, że w tych gwiazdach można znaleźć wszystko.
Chwilę jeszcze studiowała gwiazdy.
- Idziemy, czy zamierzasz patrzeć na nie do jutra? Bo zostały ci jeszcze 23 godziny i 58 minut... - nie zdążyłem dokończyć, przerwała mi machnięciem ręki.
- Idziemy, idziemy. Rozsadza mnie energia.
"Czyli tak jak zawsze", przeszło mi przez myśl, ale nie odezwałem. Alayna odeszła jeszcze parę kroków ode mnie, a potem się zatrzymała.
- To jak? Ja pierwsza? - spytała się, przewracając ledwo dostrzegalnie oczami - No chodź - ponagliła mnie. Żwawym tempem ruszyłem przed siebie.
Alayna? Nie mam pomysłu T^T
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz